Szacunek i podziw, także dla siebie, nie zależy od tego na jak wysokim szczycie byłeś, ale od sposobu i stylu w jakim się na niego wspiąłeś. Na wiele szczytów zawiezie cię kolejka. Na Mount Everest możesz polecieć helikopterem. Widoki przepiękne. Satysfakcji mało. Nie bądź biernym turystą na szlaku swojego życia. Wspinaj się sam. Jest dużo innych gór do zdobycia.
Edmund Mrozowski
Zastanawiałem się co ja, „stary zgred", mogę wnieść nowego i świeżego do tego, co już istnieje, a jest związane z szeroko rozumianym rynkiem szkoleniowym. Tyle ciekawych i mądrych rzeczy (bez sarkazmu) wymyślono lub opisano przede mną. Tyle świetnych firm i nazwisk przewija się w tym temacie… No co? Bardzo często byłem chwalony za to, co robiłem. Myślałem, że jestem pępkiem świata, a ludzie będą zabiegać o mnie jak Indianin na dzikim zachodzie o kolejny skalp z białego człowieka u pasa. Najpierw myślałem więc, że jestem pępkiem świata. Że wiem wszystko i wszystko potrafię zrobić.
Byłem niezłym dupkiem. Nie? Złośliwi mogą powiedzieć: skąd ten czas przeszły? No właśnie. Trzeba się samemu przekonać. To moje bardzo subiektywne odczucie, że już nie jestem. Potem przyszła panika, że tak naprawdę nic nie umiem i wszystko jest bardzo powierzchowne. Traktuję zajęcia jak scenę, a jako niespełniony aktor chcę tylko zaspokoić swoje narcystyczne potrzeby. Wiem. Ciągle jestem dupkiem. Jednak czułem, że moje „kilkadzieścia” (nie poprawiać) lat praktyki, może się na coś przydać. Można powiedzieć – przemyślałem sprawę. Zebrałem wnioski, spostrzeżenia, nauczki życiowe i biznesowe. Podsumowałem porażki. Podsumowałem sukcesy. Wszystko, czego byłem świadomy…
Widziałem setki menedżerów i tysiące sprzedawców. Widziałem błyskotliwe kariery przelatujące niczym meteoryt nad wsią i szybko gasnące. Spotkałem ludzi, którzy nie radzili sobie na początku a później, jak w bajce, z brzydkiego kaczątka wyrastały piękne łabędzie kariery. Doświadczyłem ludzi na których od początku miejsce w którym się znaleźli tak dobrze „leżało”, jak dobrze skrojony garnitur albo garsonka, a potem potrafili to wszystko utracić. Patrzyłem w twarze od samego początku wykrzywione tym samym grymasem rozpaczy i bezradności, jak twarze pływaków porwanych przez wartki nurt rzeki z którego nie potrafią się wydostać. Widziałem.
Słyszałem.
Spotkałem.
Doświadczyłem.
Teraz wykorzystując wiedzę wynikającą z tysięcy godzin spędzonych na rozmowach z dyrektorami, menedżerami, sprzedawcami, znając efekty i skuteczność ich działań dostrzegam coś, co moim zdaniem jest kluczowe. Chcę tę wiedzę wykorzystać i podzielić się nią z Wami.
Zawsze i wszędzie prowadzisz swój biznes. Swój biznes oznacza miejsce w którym pracujesz i zarabiasz. Swój biznes prowadzisz dla samego siebie i nawet jeśli pracujesz w korporacji, to ciągle jest Twój biznes. Stanowisko nie ma tu najmniejszego znaczenia.
To co bazowo dobrze wpływa na rozwój Ciebie i Twojego biznesu:
Bez nich nie będzie żadnego rozwoju.
To co bazowo hamuje rozwój Ciebie i Twojego biznesu:
O tym napiszę w kolejnym odcinku - zapraszam do lektury... kliknij w link.